Przekraczanie poziomów świadomości… seksualnej

Im więcej uwolnimy i odpuścimy uczuć związanych z seksualnością, tym wyraźniej zdamy sobie sprawę, jak bardzo nasze doświadczenia seksualne były ograniczone…

Co Hawkins może wiedzieć o seksie? Nie ufałabym jego technice, gdyby nie niosła uznania i uwolnienia w sferze ciała oraz materii – gdyby autor milczał w tematach orgazmu, sukcesu i… nieruchomości. Na szczęście nie milczy i na szczęście – z typowym dla siebie humorem i dystansem, prezentuje przykłady powodzenia na każdym z wymienionych pól. Bo jeśli coś działa, to działa bez wyjątku! A może tylko w USA…?

 

Poziomy wyzwolenia seksualnego

Czy uważasz się ze osobę wyzwoloną seksualnie? I co to wyzwolenie dla Ciebie oznacza?

Autor „Techniki uwalniania”, pisząc w kontekście społeczeństwa amerykańskiego, podkreśla rolę nie tylko behawioralnego, ale przede wszystkim emocjonalnego wyzwolenia seksualnego:

Ze względu na szeroką dostępność materiałów poświęconych zagadnieniom seksu i możliwości różnych doświadczeń seksualnych większość osób w dzisiejszych czasach uważa się raczej za wyzwolonych seksualnie. To wyzwolenie jest głównie intelektualne i behawioralne, wciąż jednak istnieje ogrom emocjonalnych i empirycznych ograniczeń, a także ograniczeń w percepcji poprzez zmysły.

W jaki sposób prognoza Hawkinsa spotyka się z polskimi realiami? Co jako jednostki i jako społeczeństwo możemy uwolnić, żeby rozmowy o seksie wyszły poza obszar: wstydu, winy, strachu, złości i dumy?

Skup się na dawaniu

Recepta jest prosta i trudna – bo znów, wszędzie tam, gdzie moglibyśmy chcieć zmieniać świat i ludzi, autor zachęca, by zacząć od siebie – od zmiany nastawienia i widzenia „problemu”.

Problemu nie ma – jest sposób widzenia sytuacji. To w naszej świadomości ma miejsce każde doznanie seksualne, i jak każde inne, jest zdeterminowane przez nasz ogólny poziom uważności i wewnętrznej wolności.

Wszędzie tam, gdzie widzę brak i gdzie chcę dostać – tam właśnie mogę zacząć dawać – na tym polega wolność. Na zmianie perspektywy z biernej na aktywną, z ofiary – na twórcę, Skupienie na dawaniu procentuje w życiu, dlaczego więc miałoby nie procentować w seksie?

O głodnej, która karmiła miłością

Jedna z pacjentek Hawkinsa zmagała się zarówno z nadwagą, jak i z niepowodzeniami w życiu seksualnym, aż coś o sobie zrozumiała: Zamiast desperacji, by zdobyć uwagę i miłość, wiem, że mam moc, by ją dawać – twierdzi i dodaje – Kiedy wchodzę do pokoju, widzę tych wszystkich samotnych, spragnionych miłości mężczyzn. Wyglądają zupełnie tak jak ja jeszcze niedawno, więc wiem dokładnie, jak się czują i co do nich powiedzieć oraz jak to ująć w słowa. Postawiłam się na ich miejscu i poczułam, jak im serca topnieją. Wcześniej ich odstraszałam, ponieważ był we mnie tak wielki głód. Rozumiesz? Głód! Na tym polegał mój problem.

Kwestie głodu i nienasycenia powracają u Hawkinsa wielokrotnie – wszędzie tam, gdzie pojawia się energia żądzy – chcę, chcę, chcę! Chęci to często za mało, zwłaszcza gdy brakuje nam otwartości i umiejętności… przyjmowania. Oraz odpowiedniego doceniania siebie i partnera.

Naucz się przyjmować

Jakościowe dawanie i przyyjmowanie oraz zaangażowanie uwagi w bycie z drugą osobą, są odpowiedzią na większość niespełnionych fantazji i oczekiwań miłosnych i/lub seksualnych.

Gdzie i z kim jesteś, idąc z kimś do łóżka? Czy wiesz, po co to robisz – co chcesz w sobie nakarmić i co masz do zaoferowania? Chodzi o miłość? O seks? O władzę? O bliskość? O relaks? O orgazm? A może tym razem chodzi o: „nie!”? Może potrzebujemy je usłyszeć od kogoś albo od siebie, żeby nasze branie i dawanie przeszło na wyższy poziom?

Gdy jesteśmy skupieni na sobie i nastawieni na uzyskanie emocjonalnej lub fizycznej przyjemności z seksu z drugą osobą, wówczas wpadamy we frustrację, gniew i czujemy się tego pozbawieni. Im bardziej sami naprawdę kochamy, tym więcej przyjmujemy, co inni nam dają, i odkrywamy, że miłość nas otacza i są możliwości miłosnego zaangażowania – pisze Hawkins i zachęca do wzięcia odpowiedzialności za wolność do i… od przyjemności.

Korzyści z uwalniania

Poza wzrostem przyjemności emocjonalnej czerpanej z wolności ekspresji, uwalnianie przynosi zmianę również na poziomie samego doświadczenia zmysłowego. U większości ludzi, zwłaszcza mężczyzn, pobudzenie seksualne i przyjemność orgazmu to doznanie głównie na poziomie genitaliów. Gdy osiąga się większą wewnętrzną wolność, dotychczasowa strefa odczuwania orgazmu zaczyna się poszerzać i rozprzestrzeniać na całą miednicę, podbrzusze, na ręce i nogi, a w końcu na całe ciało. (…) Ostatecznie nie ma ograniczeń dla orgazmu. Wydaje się rozprzestrzeniać w nieskończoność i nie doświadcza się go z żadnego konkretnego centrum czy miejsca.

Brzmi obiecująco? Hawkins daje kilka wskazówek, jak tam dojść: poszerzanie obszaru doznań ułatwia uświadomienie sobie, że grymasy twarzy czy wstrzymywanie oddechu to ograniczanie się, wynikające ze strachu przed utratą kontroli, i próba ograniczenia doświadczenia. Jeśli oddycha się wolno i głęboko, a zamiast grymasów twarz się uśmiecha, wówczas lęk stanie się świadomy i będzie można go uwolnić i odpuścić. Seksualność traci swój kompulsywny charakter. I wtedy właśnie można zacząć ją… odpuszczać.

Z orgazmem i bez

Jednym ze sposobów uwalniania się spod władzy orgazmu jest seks tantryczny, lub po prostu praktyka uważności w seksie, w trakcie których partnerzy skupiają się na swoich oddechach, szukają wspólnego rytmu oraz komunikują wszystko to, co wczesniej należało do sfery oczekiwań lub tabu.

Wolność oznacza nie tylko oddawanie się doznaniom seksualnym, lecz także to, by nie uprawiać seksu lub nie mieć orgazmu – pisze Hawkins –  Gdy jesteśmy w stanie nieustannego odpuszczania, pragnienie orgazmu już nami nie kieruje. Ponieważ umysł nie jest skoncentrowany na samym orgazmie, seks staje się twórczy i pełen uważności.


Paulina Danecka
kobietom.wordpress.com